Każda z nas marzy o grubych, lśniących i pięknych włosach. Włosy pełnią nie tylko rolę estetyczną, ale wpływają także na naszą samoocenę i nasz wizerunek. Jesteśmy gotowe zrobić bardzo wiele, aby wyglądały zdrowo i atrakcyjnie. Wydajemy majątki na upiększanie i zabiegi fryzjerskie: farbowanie, modelowanie, przedłużanie itp. Niestety często odpowiedzią włosów na fundowane im atrakcje jest wypadanie, osłabienie, łamliwość i kruchość. Dbamy o zewnętrzny wygląd, a zapominamy o ich podstawowych potrzebach, to jakby pielęgnować kwiat bez podlewania. Dlaczego tak się dzieje i jak pielęgnować włosy, aby były naszą wizytówką przez długi czas?
Gdyby włosy potrafiły mówić powiedziałyby nam, że ich jakość zależy od genów, kondycji naszego organizmu, diety, sposobu w jaki je pielęgnujemy i stanu skóry głowy. Na geny nie mamy wpływu, ale kondycja organizmu i sposoby pielęgnacji leżą już w naszej gestii.
Po pierwsze zdrowie
Słuchajmy naszego organizmu, osłabienie, czy wypadanie włosów to niekoniecznie efekt zabiegów upiększających. Często to jeden z pierwszych objawów różnych chorób organizmu, zaburzeń hormonalnych, złej diety lub długotrwałego stresu. Ważne, abyśmy nie bagatelizowali problemu, gdyż może to doprowadzić do zaostrzenia się zmian.
Pierwszy krok to urozmaicenie diety o produkty z zawartością witamin z grupy B, a także witaminy: A, C, E, H (biotyna) i D3. Pomogą również mikroelementy: cynk, miedź, selen, krzem, żelazo, które odgrywają istotną rolę w utrzymaniu prawidłowej kondycji włosów. Drugi krok to zadbanie o spokój, odpoczynek i regularny sen. Jak każdy żywy organizm potrzebujemy chwili zatrzymania, relaksu. Dbajmy o siebie, a organizm odpłaci nam zdrowiem, witalnością i pięknymi włosami. Jeśli to nie pomoże należy wykonać podstawowe badania i zwrócić się do specjalisty. Dermatolog sprawdzi, czy przyczyną osłabionych włosów nie jest np. grzybica, czy łojotokowe zapalenie skóry, a endokrynolog będzie diagnozował w kierunku zaburzeń hormonalnych. Jak już wiemy gdzie tkwi problem pozostaje stosować się do zaleceń i odpowiednia pielęgnacja.
Po drugie pielęgnacja
Najczęściej kosmetyki do pielęgnacji włosów wybieramy pod wpływem zasłyszanych opinii, zapachu lub reklamy i kierujemy się raczej rodzajem włosów, a nie skóry głowy. Co oznacza że dbamy głównie o włosy pozostawiając skórę samą sobie. W efekcie, jak pokazują statystyki, coraz więcej osób cierpi z powodu chorób czy zaburzeń funkcjonowania skóry głowy i osłabionych włosów. A mało kto wie, że już samo wprowadzenie do pielęgnacji specjalistycznych kosmetyków do skóry głowy daje rewelacyjne efekty.
Co to są kosmetyki trychologiczne?
Nauka zajmująca się problemami skóry głowy – trychologia, to jedna z najprężniej rozwijających się dziedzin wiedzy. Naukowcy prześcigają się w tworzeniu coraz bardziej skutecznych i zaawansowanych formuł. Na rynku już są dostępne trychologiczne preparaty skupiające się na rozwiązywaniu najczęstszych problemów skóry głowy.
Procedura pielęgnacji trychologicznej jest prosta. Wystarczy oczyścić głowę peelingiem, pozbyć się nagromadzonych przez lata zanieczyszczeń, środków do stylizacji, martwych komórek naskórka, aby poczuć i zauważyć różnicę w jej funkcjonowaniu. Skóra głowy różni się od skóry na innych częściach ciała, dlatego tak ważne jest dobranie odpowiednich, delikatnych, fizjologicznych preparatów do jej codziennego mycia. Warto wybrać szampon przywracający skórze głowy naturalną równowagę. W razie większych problemów z łupieżem, łojotokiem, wypadaniem czy suchą skórą bardzo efektywne będą odpowiednio dobrane ekstrakty. Te specjalnie skomponowane roślinne wyciągi pomogą pozbyć się najczęstszych problemów skóry głowy. Maski i odżywki z kolei warto dobierać do rodzaju włosów, a nie skóry głowy. Dodatkowo, aby wzmocnić skórę, stymulować wzrost nowych włosów, można stosować specjalistyczne lotiony, które powodują miejscowe przekrwienie skóry, regenerując i pobudzając wzrost włosów. Wprowadzenie tych drobnych zmian w codziennej pielęgnacji przyniesie zauważalne i wymierne efekty w postaci pięknych włosów.
Siła włosów odzyskana
Dla niecierpliwych, chcących uzyskać spektakularne efekty i szybciej pozbyć się problemu, najlepszym rozwiązaniem będzie zwrócenie się do profesjonalistów: do gabinetu kosmetycznego specjalizującego się w zabiegach trychologicznych. Sama procedura zabiegu trychologicznego jest podobna od tej kosmetycznej. Kosmetyczka przeprowadzi wywiad, zbada stan skóry głowy trichoskopem. Następnie wykona peeling wspomagając oczyszczanie odpowiednim urządzeniem. Aplikacja substancji aktywnych za pomocą elektrostymulacji, czy mezoterapii wzmocni ich działanie, aby skutecznie pozbyć się problemów. Na koniec specjalny lotion, który pobudzi wzrost włosów i wzmocni skórę głowy. Już po kilku zabiegach poczujemy niezwykłe efekty zastosowanych procedur. Jak widać sposobów na piękne włosy jest wiele, wystarczy zmienić nawyki pielęgnacyjne, uważniej dobierać preparaty i zadbać o skórę głowy. Nagrodą za te zabiegi będą piękne włosy – nasza wizytówka przez długi czas.
Cenne wskazówki
Sposób na piękne włosy:
zadbajcie o skórę głowy,
nie bagatelizujcie problemów skóry głowy,
szampon dobierajcie do rodzaju skóry głowy,
maski i odżywki dobierajcie do rodzaju włosów,
oczyszczajcie skórę głowy specjalistycznym peelingiem,
Większość z nas kojarzy gabinet kosmetyczny przede wszystkim z dbałością o skórę twarzy i ciała. Okazuje się jednak, że w miejscu tym możemy zadbać również o włosy. Trychologia to nowa dziedzina, która wkroczyła do gabinetów kosmetycznych. Dzięki niej pielęgnacja włosów może być dużo bardziej skuteczna i nie musi się ograniczać wyłącznie do domowego zacisza.
Myśl przewodnia trychologii mówi o tym, że piękne i mocne włosy zaczynają się od zdrowej skóry głowy! Ta pielęgnacja to coś znacznie więcej niż stosowanie szamponu i odżywki do włosów. Z czasem nagromadzone na powierzchni skóry martwe komórki naskórka, pozostałości po kosmetykach i zanieczyszczenia mogą stać się przyczyną wypadania, osłabienia, ścieńczenia i pogorszenia kondycji włosów. Dlatego tak ważna jest odpowiednia pielęgnacja skóry głowy.
Pielęgnacja włosów zaczyna się od skóry głowy
Nasze podejście do pielęgnacji skóry głowy powinno przypominać dbałość o skórę twarzy i ciała. Podobnie jak w przypadku twarzy, powinniśmy nie tylko oczyszczać skórę, ale też dbać o jej detoksykację i złuszczanie. Dzięki temu usuniemy martwe komórki naskórka i pozwolimy skórze chłonąć substancje aktywne. Masaż głowy stymuluje krążenie krwi i świetnie wpływa na samopoczucie i nastrój. Nawadniające i nawilżające składniki stymulują cykl przemian komórkowych, minimalizują suchość skóry i przywracając jej miękkość. Pielęgnacja skóry głowy powinna być też stosowana jako środek prewencyjny, mający na celu zapobieganie pogorszeniu się kondycji włosów. Odpowiednia pielęgnacja ma ogromne znaczenie – może zmienić wszystko – począwszy od stanu skóry aż po końcówki włosów.
Zabieg trychologiczny krok po kroku
Profesjonalna pielęgnacja włosów i skóry głowy powinna być dostosowana do indywidualnych potrzeb klienta. Dlatego zawsze rozpoczyna się od konsultacji i diagnozy. W tym celu specjalista przeprowadza dokładny wywiad dotyczący codziennej pielęgnacji, aktualnego stanu zdrowia i stylu życia klienta. Następnie wykorzystuje podstawowe narzędzie diagnostyczne – trichoskop, czyli niewielką mikrokamerę, która pozwala na dokładne obejrzenie skóry głowy w powiększeniu 20 i 200-krotnym. Jest to najprostsza metoda określenia rodzaju i stopnia nasilenia problemu skóry głowy, a co za tym idzie dobrania odpowiedniej kuracji. Za pomocą aparatu można uzyskać dokładny obraz skóry głowy i włosów. W niektórych przypadkach konieczna jest dodatkowa konsultacja lekarza specjalisty, gdyż zabiegi trychologii estetycznej nie zastępują leczenia dermatologicznego, czy endokrynologicznego. Są natomiast jego uzupełnieniem, zwiększającym skuteczność i wydłużającym efektywność leczenia.
Niezwykle istotnym elementem każdego zabiegu trychologicznego jest higiena okołomieszkowa czyli dokładne oczyszczenie skóry głowy i przygotowanie jej do kuracji aktywnej. Odpowiednio dobrany peeling, którego działanie wzmacnia masaż, pozwala usunąć nadmiar zrogowaciałego naskórka, zanieczyszczenia i sprawia, że skóra lepiej wchłaniała składniki aktywne.
Kolejnym krokiem, w zależności od problemu z jakim zmaga się klient, jest dobranie odpowiedniej kuracji aktywnej. Preparaty dostępne na rynku to najczęściej skoncentrowane ekstrakty, ampułki, lotiony, które można aplikować bezpośrednio na skórę głowy. W tym etapie często też w gabinecie kosmetycznym wykorzystywane są dodatkowe metody zwiększające działanie zastosowanych kosmetyków np. elektrostymulacja, sonoforeza, światłoterapia, karboksyterapia czy mezoterapia mikroigłowa. Na zakończenie zabiegu specjalista stosuje dodatkowo preparaty stymulujące wzrost włosów, odżywiające i dotleniające ich opuszki.
Specjalistyczna pielęgnacja włosów
Kosmetyki trychologiczne dobierane są zawsze do problemu skóry głowy. Skoncentrowane, specjalistyczne składniki pomagają w walce z łupieżem, regulują wydzielanie sebum, stymulują wzrost włosa, wzmacniają jego strukturę oraz poprawiają kondycję. W nowoczesnych kosmetykach trychologicznych bardzo ważną rolę odgrywają również substancje łagodzące. Niestety przez niekorzystne czynniki środowiskowe coraz częściej właśnie ich potrzebuje nasza skóra głowy. Przykładem takich składników jest prowitamina D, ekstrakt z kudzu, witamina B, galusan epigallokatechiny, czy ekstrakt z melisy. W kompleksowej terapii niezbędne są też odpowiednio dobrane ekstrakty roślinne np. z mięty, pokrzywy, tymianku, skrzypu czy kozieradki.
Prawidłowa pielęgnacja włosów rozpoczyna się od skóry głowy. Warto w tym celu oddać się w ręce specjalisty z zakresu trychologii, który zdiagnozuje problem i dobierze odpowiednią kurację.
Który krem wybrać? Jaki kosmetyk będzie dla mnie najlepszy? Takie pytanie pewnie nie raz zadawał sobie każdy z nas. Wybór wcale nie jest prosty, bo na rynku mamy obecnie ogromną ilość kosmetyków do pielęgnacji skóry twarzy. Możemy je kupić w drogerii, aptece, salonie kosmetycznym a także przez internet. Czym one faktycznie się różnią? Jak dokonać dobrego wyboru?
Profesjonalny? Czyli jaki?
Profesjonalny to przede wszystkim sprawdzony, przetestowany i polecany przez najlepszych specjalistów: kosmetyczki, kosmetologów, lekarzy. To kosmetyk o wysokim stężeniu substancji aktywnych a więc niezwykle skuteczny. To preparat bezpieczny do stosowania w trudnych dla naszej skóry momentach, czyli np. po intensywnych zabiegach kosmetycznych i estetycznych. Profesjonalny to doskonale dobrany do potrzeb naszej skóry.
Kosmetyk do zadań specjalnych
Niezależnie od tego czy regularnie korzystacie z usług gabinetu kosmetycznego lub medycyny estetycznej, czy też bywacie w takich miejscach jedynie sporadycznie Wasza skóra zasługuje na najlepszą pielęgnację domową. Kosmetyki Home Expert to preparaty do zadań specjalnych. Idealnie sprawdzą się w przypadku cer wymagających intensywnego nawilżenia, ukojenia i odbudowy bariery hydrolipidowej naskórka. Będą też pomocne w pielęgnacji skóry mieszanej i tłustej, skłonnej do powstawania niedoskonałości. W serii znalazły się również kosmetyki rewitalizujące cery dojrzałe, przywracające im gęstość i elastyczność, wygładzające zmarszczki. Odpowiednio dobrane dla skóry w widoczny sposób poprawią jej kondycję.
Idealny dla mnie
Wybór odpowiedniego preparatu do pielęgnacji domowej wcale nie jest łatwy. Ileż to razy czytając opisy marketingowe na opakowaniu kosmetyku byliśmy przekonani, że znaleźliśmy idealny dla siebie krem. Ile to razy później byliśmy zawiedzeni, bo krem ten nie spełnił naszych oczekiwań. Albo kupując kolejny raz ten sam kosmetyk nie byliśmy już zadowoleni z jego działania, bo zmieniły się potrzeby naszej skóry np. w związku ze zmianą pory roku. Dlatego przed wyborem preparatów do pielęgnacji domowej warto przeprowadzić diagnozę stanu skóry, oddając się w ręce specjalistów. Wtedy wybór na pewno będzie trafiony.
Godne polecenia
Kosmetyki linii Home Expert znajdziecie wyłącznie w najlepszych, współpracujących z nami od wielu lat gabinetach kosmetycznych. To miejsca, w których przywitają Was doświadczeni specjaliści, kosmetyczki i kosmetolodzy o ogromnej wiedzy na temat skóry i jej potrzeb. Preparaty te są również dostępne w wybranych gabinetach medycyny estetycznej, gdzie sprawdzają się w pielęgnacji skóry twarzy poddanej inwazyjnym zabiegom.
Kosmetyki linii Home Expert przetestowała również Agnieszka Bujanowska. Jeśli jesteście ciekawi co o nich sądzi zajrzyjcie na Jej bloga „Moja lepsza wersja”.
Już od ponad 30 lat staramy się tworzyć wyjątkowe kosmetyki. W naszej ofercie znajdują się zarówno preparaty, które wykorzystywane są w profesjonalnych zabiegach kosmetycznych, jak i produkty do pielęgnacji domowej. Każdy z nas ma swoich ulubieńców. Dlatego gdybyśmy mieli wspólnie usiąść i wybrać najlepsze kosmetyki Bandi, to na pewno byłoby to bardzo trudne.
Dla nas bowiem ten krem, który Wy widzicie na półce sklepowej to godziny poszukiwania najlepszych surowców, wielokrotne próby uzyskania odpowiedniej masy, dziesiątki testów aplikacyjnych na sobie i swoich bliskich, wiele „sporów” o odpowiednie opakowanie i oprawę graficzną. Sami widzicie więc, że tworząc kosmetyk od podstaw i umieszczając w nim kawałek swojego serca nie można być obiektywnym 🙂
Dlatego bardzo dobrze, że istnieją takie rankingi jak ten na kanale Urodomaniaczki. Justyna z loveandgreatshoes przedstawia 10 według niej najlepszych kosmetyków z naszej oferty. Są wśród nich zarówno nowości jak i produkty, które są z nami już od wielu lat.
Jesteście ciekawi jakie to preparaty? Koniecznie obejrzyjcie film i poznajcie nasze perełki.
Wywiad* z Bogdą Draniak – założycielką firmy Bandi, wielką pasjonatką kosmetyków i ich receptur.
Chemiczka marzy o kosmetykach…
Już jako dziecko zakładałam biały fartuch i widziałam swoją przyszłość w laboratorium. Do 1986 roku pracowałam w Instytucie Chemii Przemysłowej w Warszawie. Myślałam jednak bez przerwy, co zrobić, by zająć się bardziej chemią użytkową, a nie tylko badaniami naukowymi. Kosmetyki były tą dziedziną, która najbardziej mnie interesowała.
Zajmowałam się wówczas zawodowo bardzo skomplikowanymi zapewne dla laików kwestiami, np. chromatografią gazową, utlenianiem benzenu… Jednak nie czułam z tej mojej pracy pełnej satysfakcji. Próbowałam, co prawda, dodać trochę życia tej mojej chemii, na przykład poprzez pisanie rozmaitych wniosków racjonalizatorskich, ale wciąż czułam, że nie robię tego, co tak naprawdę bym chciała. Kosmetyki chodziły mi po głowie bez przerwy. Poznałam też w Instytucie osoby zajmujące się tą dziedziną od strony badań. Sąsiadowałam z zakładem zajmującym się chemią tłuszczów, w którym przeprowadzono chromatografię surowców kosmetycznych. Robiono również emulgatory – powstał tam pierwszy polski zagęstnik, który zresztą wykorzystałam później w moim produkcie. To był emulgator na bazie tłuszczu lisiego.
Do zmiany pracy zmobilizowali mnie koledzy, zwłaszcza ci, którzy odeszli z Instytutu i zajęli się własną działalnością. Doszłam w końcu do przekonania, że muszę się zdecydować i ja, bo inaczej wciąż będę miała to męczące poczucie, że jestem nie na swoim miejscu. Chciałam też być bliżej rodziny. Wydawało mi się, że jak otworzę własną działalność, będę miała więcej czasu dla czwórki dzieci.
Od czego się zaczęło?
Najpierw poszukiwałam surowców, mieszadeł, jakichś prowizorycznych urządzeń… Zaczęłam tworzyć laboratorium w domu, w Michałowicach, i tam robiłam pierwsze próby recepturowe. Jak to wyglądało? Mała zlewka, mieszadło, kilka surowców, garnki i… nieustanne próby takiego połączenia składników i ich wymieszania, by coś z tego wyszło. Funkcjonowałam tak przez trzy lata. Dom był duży, częściowo niewykorzystany, więc stworzyłam tam coś na kształt małej manufaktury. Miałam początkowo do pomocy tylko jedną pracowniczkę.
Te pierwsze kosmetyki robione jeszcze zupełnie w pionierskich warunkach udawały się naprawdę nieźle. Miałam zaprzyjaźnioną kosmetyczkę, która była moją pierwszą recenzentką. Uważała, że kosmetyki są bardzo dobre. Szybko jednak złapałam prawdziwe kontakty branżowe. Zaczęłam dostawać katalogi z ofertą surowców, maszyn. I od firm zagranicznych, i od polskich. Te polskie surowce były najczęściej tańsze, ale jednak ustępowały jakością zagranicznym. Postawiłam więc na importowane, chcąc wytwarzać produkty naprawdę wysokiej jakości.
Poszukiwanie nowych receptur
Po pewnym czasie moi koledzy, którzy w branży kosmetycznej działali dłużej, zachęcali mnie, bym bardziej rozwinęła ten biznes, weszła mocniej na rynek. Do tego jednak potrzebowałam lepszych receptur, bardziej fachowo przygotowanych. Musiałam stworzyć kosmetyki, które naprawdę będę mogła postawić bez kompleksów na półce w drogerii. Zależało mi, by miały właściwy skład, były stabilne, przyjemne w aplikacji. I taki kosmetyk w końcu spod mojej ręki wyszedł. Stworzyłam krem Koala. To był bardzo dobry krem na dzieci. Krem Koala sprzedawał się wyśmienicie… był naprawdę niesamowity! Znalazłam po 10 latach niewykorzystane opakowanie i… produkt ten wciąż wyglądał i pachniał, jakby zrobiono go ledwie kilka miesięcy wcześniej. Był więc bardzo stabilny.
Siła w rodzinie
Wspierała mnie cała rodzina. Choć powiem szczerze, że były sytuacje, kiedy się również potwornie irytowali, i wcale się im nie dziwiłam. Jakiś przykład? Pracowałam kiedyś nad tłuszczem norczym, by go właściwie oczyścić. Cały dom nam wtedy oczywiście przeszedł niezbyt przyjemnym zapachem. A cóż ja mogłam zrobić? Wtedy poznawałam te surowce, wszystkiego uczyłam się na własną rękę… Czasem właśnie za cenę takich „doznań” sensorycznych.
Dzieci bardzo mi pomagały. Cała czwórka! Najstarszy syn był już żonaty. Moja synowa pracowała ze mną, bardzo mnie wspierała od strony PR-u i marketingu. Ta współpraca trwała jakiś czas, zanim nie przeszła do firmy swojego męża. I chyba lepiej, bo teściowa i synowa nie powinny spędzać za dużo czasu razem. (śmiech) W ogóle na początku działalności bardzo wesoło wyglądały różne procesy produkcyjne, w które angażowała się cała rodzina.
Jakie były te pierwsze kosmetyki?
Pierwsze kosmetyki to: balsam do ciała, krem Koala i krem kolagenowy do twarzy. Zresztą z tym ostatnim też jest zabawna historia: krem kolagenowy początkowo nazywał się Alga, choć w nim wcale alg nie było! Bardzo mi się jednak nazwa podobała i marzyłam o tych algach bardzo… W końcu udało mi się algi jakoś pozyskać i stworzyć właściwy krem z algami, więc temu pierwszemu zmieniałam nazwę na kolagenowy. W każdym razie produkty sprzedawały się naprawdę świetnie i to moje mieszadełko w domu wciąż pracowało.
Zawsze zależało mi na innowacjach. Bardzo wcześnie, jeszcze przed rokiem 1990, wprowadziłam na przykład francuskie liposomy. Krem Bandi z liposomami był na polskim rynku pierwszym z tym składnikiem. Kupowałam też od tego dostawcy mukopolisacharydy oraz oxylastil – składnik białkowy świetnie regenerujący i dotleniający skórę. Po jakimś czasie zrobiłam też żel z liposomami, to był doskonały kosmetyk. Panie badające produkt mówiły, że krem był świetny, ale żel – mistrzostwo świata! Wiedziałam dlaczego – bo dawałam do niego nie jeden czy dwa procent liposomów, a tyle sugerował producent, ale piętnaście! Na jakości nie oszczędzałam bowiem nigdy.
Wiedzę o surowcach czerpałam głównie z targów. Wyjeżdżałam do Bolonii, do Las Vegas. Tam był cały świat. Widać było, jakie trendy są na Zachodzie, a do nas docierały one zawsze z pewnym opóźnieniem. Moja siostra, kosmetyczka z Australii, też podpowiadała mi, jakie nowości światowe są na topie. Bardzo lubiłam te nasze rozmowy. Jej wiedza o kosmetologii była wręcz niezwykła. Widać było, że nie minęła się z powołaniem.
Czas na zmiany
Dotarło do mnie w końcu, że nie mogę poprzestać na takiej chałupniczej produkcji i zdecydowałam się na zakup nowocześniejszych maszyn – to był pewnie rok 1990. Mówię o tym etapie biznesu, gdy przeszłam z garnków na maszyny. Wiem, że sporo kolegów wtedy uważało to za niepotrzebną rozrzutność: wystarczały im kotły czy nawet pralki zamiast profesjonalnych urządzeń produkcyjnych. Kupiłam maszynę o nazwie Stefan, co prawda pierwotnie stworzoną do przemysłu spożywczego, ale po przeróbkach okazała się fantastyczna do produkcji kosmetyków. Służyła nam przez lata! Poza tym jeden z zaprzyjaźnionych konstruktorów zrobił dla mnie specjalny młynek do homogenizacji kosmetyków. Kiedyś oglądali go fachowcy z Francji i nie mogli wyjść z podziwu, jak było to perfekcyjnie wykonane. W tym czasie koledzy kupowali dobre samochody, a ja wciąż tkwiłam za kółkiem małego fiata. Jednak maszyny miałam od nich zdecydowanie lepsze. I to mnie właśnie cieszyło!
Największe trudności w tworzeniu kosmetyków?
Pod górkę miałam wtedy z wieloma rzeczami. Najgorzej było z opakowaniami. Po prostu brakowało ich na rynku! Producentom kosmetyków udzielała się w tej kwestii wręcz desperacja, wielu z nas zbierało kubeczki plastikowe po serkach czy innych produktach, żeby zdobyć surowiec na polistyren, z którego robiono opakowania. To był dopiero recycling! Z surowcami też było trudno – zwłaszcza takim mniejszym firmom jak moja, bo pierwszeństwo zakupu zawsze miały duże firmy, które zamawiały większe partie. My musieliśmy grzecznie czekać na naszą kolej albo bardzo żarliwie prosić o jakiś przydział. Żeby nie tracić czasu, próbowałam, i to się czasami udawało, odkupić, np. 10 kg oleju. I ten olej przewożony był z Krakowa do Warszawy koleją. Dziś to brzmi jak bajki z mchu i paproci, ale takie to były czasy…
Co znaczy Bandi?
Firma początkowo nazywała sięB&D – od inicjałów mojego imienia i nazwiska. W latach osiemdziesiątych angielski nie był w tak powszechnym użyciu jak teraz. Klienci nie wiedzieli, jak czytać znak graficzny „&”, więc jeden z synów zasugerował po prostu taki zapis nazwy i tak już zostało.
Od 2004 roku rozpoczął się proces przekazania firmy w ręce mojej córki Joanny. Poczułam wtedy ulgę, że ona zajmie się tymi wszystkimi kwestiami organizacyjnymi, bieżącymi, a ja znów będę mogła wrócić do laboratorium. Spadła ze mnie odpowiedzialność, na nowo poczułam się wolna. Oczywiście zależało mi, by inne dzieci potraktować sprawiedliwie – i tak też podzieliliśmy udziały. Joanna ma ich nieco więcej właśnie dlatego, że zdecydowała się zostać prezesem firmy. Cieszę się też, że mąż Joasi bardzo pomaga jej w prowadzeniu biznesu. Mam poczucie, że firma, którą stworzyłam, jest teraz w dobrych rękach.
*Fragment z książki Lidii Lewandowskiej „Piękne historie. Sukces polskich marek kosmetycznych”.
W tych trudnych czasach, kiedy ze względu na epidemię koronawirusa wszyscy obawiamy się tego co przyniesie jutro, musimy się jednoczyć i wspierać innych. Dlatego i my chcemy pomagać. W sposób, w który umiemy najlepiej, czyli tworząc kremy.
Pomagamy jak umiemy
Są takie zawody, które dzisiaj wymagają od osób je wykonujących, by stanęli na pierwszej linii frontu. To lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni, którzy bezpośrednio opiekują się chorymi. By zapewnić bezpieczeństwo sobie i innym muszą oni m. in. wielokrotnie w ciągu dnia myć i dezynfekować dłonie. My doskonale wiemy co dzieje się ze skórą po takich zabiegach. Jak bardzo potrafi być przesuszona, spękana i podrażniona. Dlatego postanowiliśmy, że musimy Im pomóc.
Chcemy pomagać dalej…
Przygotowane paczki z kremami ochronno-nawilżającymi do rąk przekazaliśmy m. in. do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie, Szpitala Uniwersyteckiego im. A. Jurasza w Bydgoszczy, Pogotowia Ratunkowego w Legionowie, Wojewódzkiej Stacji Pogotowia w Bydgoszczy i innych placówek służby zdrowia. Ale to nie koniec. Pomagamy nadal. Nasze kremy powędrują jeszcze do wielu szpitali. Niech to będzie nasz mały wkład w ogromne dobro, które dzieje się teraz każdego dnia.
A jeśli chcecie pomagać razem z nami to zapraszamy do zakupu naszych produktów antybakteryjnych. 10% z tej sprzedaży przekażemy personelowi medycznemu. Potrzeby są ogromne! Razem możemy więcej!