Skóra w okresie zimy jest narażona na wiele niesprzyjających warunków. Wiatr, niskie temperatury oraz suche powietrze powodują jej większą wrażliwość i mniej promienny wygląd. W tym czasie na skórze nadal pozostają również widoczne oznaki szkodliwego wpływu promieniowania UV, jak nierównomierny koloryt cery oraz jej wysuszenie. Można więc powiedzieć, że zima jest najbardziej, pod względem pielęgnacji skóry, wymagającą porą roku. Nasze klientki często jednak o tym zapominają i nie dbają o nią prawidłowo, ale w okresie karnawału mimo to chcą wyglądać doskonale. W tym czasie warto więc postawić w gabinecie na sprawdzone zabiegi, które nie tylko usuną niedoskonałości, ale również odpowiednio ochronią skórę.
Druga skóra
Eksfoliacja jest jednym z najbardziej popularnych zabiegów wykonywanych o tej porze roku w gabinetach kosmetycznych. Już dawno pożegnaliśmy srogie zimy, które charakteryzowały się syberyjskimi temperaturami. Obecny klimat jest przyjazny zabiegom eksfoliacji przez większą cześć roku. Kwasy to doskonały sposób na szybką poprawę kondycji skóry. Zabiegi z ich wykorzystaniem nie tylko złuszczają naskórek, ale także uruchamiają szereg procesów zachodzących w głębszych warstwach skóry, co sprawia, że cera jest odnowiona, wygładzona oraz o wiele łatwiej wchłania substancje aktywne.
Do wyboru mamy zabiegi w oparciu o: α-hydroksykwasy (kwas glikolowy, mlekowy, migdałowy), kwasy β-hydroksylowe (kwas salicylowy), polihydroksykwasy (kwas laktobionowy, glukonolakton), α-ketokwasy (kwas pirogronowy), czy kwasy karboksylowe (kwas azelainowy). W większości zabiegów wykorzystywane są mieszaniny kwasów. Takie połączenia zapewniają silniejsze działanie i mniejsze ryzyko powikłań oraz niekorzystnych dla klienta odczuć. Podstawowe działanie tych substancji jest związane z mechanizmem złuszczania komórek warstwy rogowej naskórka na skutek osłabienia kohezji (podziału) korneocytów. Proces ten prowadzi do odbudowy naskórka dzięki produkcji nowych komórek w warstwie podstawnej. Każdy z kwasów charakteryzuje się także dodatkowymi właściwościami dobroczynnie wpływającymi na niwelowanie różnych problemów skórnych. Kwas pirogronowy dzięki lipofilności redukuje nadmierny łojotok i oczyszcza ujścia gruczołów łojowych, zapobiegając tworzeniu się zaskórników i zmian trądzikowych, polihydroksykwasy dzięki dużej cząsteczce i powinowactwie do wody silnie nawilżają skórę, kwas migdałowy działa antybakteryjnie łagodząc przebieg aktywnego trądziku, kwas salicylowy zmniejsza stan zapalny, kwasazelainowy hamuje produkcję melaniny prowadząc do rozjaśniania przebarwień, kwas glikolowy aktywuje wytwarzanie kolagenu i elastyny, białek odpowiedzialnych za jędrność i elastyczność skóry. Wybór zabiegu oraz decyzja o ich ilości należy do naszych kompetencji. Podejmując ją musimy za każdym razem przeprowadzić wnikliwy wywiad, zdiagnozować stan skóry i na bieżąco obserwować jej reakcje na działanie kwasów. Efekty będą widoczne już po pierwszym zabiegu, ale dla długotrwałej poprawy wyglądu zaleca się wykonanie zabiegów w serii. Pamiętaj, że kremy Bandi zawsze możesz włączyć w zabieg pielęgnacyjny.
Skóra pełna wody
Pod wpływem chłodnego powietrza skóra łatwo ulega przesuszeniu, może pojawić się jej szorstkość i łuszczenie. Ratunkiem dla niej są zabiegi głęboko nawilżające. Ich zadaniem nie jest dostarczenie skórze wody, ale ograniczenie jej transepidermalnej utraty. Substancje stosowane w zabiegach nawilżających odpowiadają za ułatwienie wiązania wody w skórze oraz wpływają na uszczelnienie warstwy rogowej naskórka. Szczególnie duże zastosowanie w kosmetyce znalazła druga grupa związków, z uwagi na mniejsze trudności z wykorzystaniem ich w recepturze. Substancje te można podzielić na rozpuszczalne w wodzie i rozpuszczalne w tłuszczach. Pierwsze mogą wnikać do warstwy rogowej, zwiększając nawodnienie tkanek lub działać powierzchownie okluzyjnie. Drugie przyczyniają się do uzupełnienia składników cementu międzykomórkowego bądź tworzą ochronny film na powierzchni naskórka. Sprawdzają się tu preparaty pielęgnacyjne zawierające: algi, mukopolisacharydy, kwas hialuronowy, fucogel, witaminy A i E, odżywcze oleje i ceramidy. Tak chronionej skórze nie straszne będą nawet trudne warunki atmosferyczne.
W zdrowym ciele, zdrowy duch
Zima to także czas wyciszenia, zadumy, bliskiego kontaktu z naturą. Idealny zabieg w tym okresie to taki, który nie tylko zadba o dobrą kondycję skóry, ale również wprowadzi klientkę w stan głębokiego relaksu i odprężenia. Stąd tak bardzo polecane są zabiegi na ciało. Rozgrzewające maski, gorące kamienie, para na na dłonie i stopy, gruboziarniste peelingi oraz masaże wygładzą i zmiękczą skórę, ochronią ją przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych a także zmniejszą napięcia nerwowe i poprawią nastrój klientki.
Wymienione zabiegi należą do tych błyskawicznie poprawiających wygląd i kondycję skóry. Gdy w gabinecie pojawi się nawet klientka, która nie korzysta regularnie z naszych usług warto o nich pamiętać, by na wzór kopciuszka mogła olśniewać na balu.
Jednym z najbardziej żywych mitów w kosmetyce jest ten, który dotyczy witaminy C i jej negatywnego oddziaływania na skórę w trakcie lata. Tak naprawdę to nie do końca wiadomo dlaczego nie należy jej stosować, ale obawa u konsumentów jest na tyle silna, że wiele osób rezygnuje w tym okresie z pielęgnacji skóry tym cennym składnikiem aktywnym.
Skąd ten mit?
Witamina C jest jednym z najbardziej pożądanych surowców kosmetycznych ze względu na wielokierunkowe, wręcz nieograniczone pozytywne oddziaływanie na skórę. Najczęściej stosowaną formą witaminy C jest kwas askorbinowy. Jednak z uwagi na mała stabilność chemiczną kwasu askorbinowego pod wpływem wysokiej temperatury, światła i tlenu technolodzy mają dużą trudność z umieszczeniem go w masie kosmetyku. Aby zapobiec rozkładowi tej substancji chemicy stosują w kosmetykach dodatki stabilizatorów (kwas ferulowy, wersenian), promotorów przenikania (glikol propylenowy, lecytyna) i utrzymują niskie pH preparatu. Efektem tego działania jest ryzyko powstawania podrażnień u osób ze skórą wrażliwą, które po ekspozycji na promieniowanie UV mogą doprowadzić nawet do powstawania przebarwień. Niechęć do stosowania witamy C w okresie lata wynika również z samej nazwy chemicznej tej substancji – kwas askorbinowy. Dla większości konsumentów określenie „kwas” sugeruje działanie złuszczające surowca i oczywistym wydaje się fakt niemożności stosowania go w czasie ekspozycji na promieniowanie UV. Jednak kwas to nie zawsze silna i żrąca substancja. W niektórych przypadkach (np. kwas askorbinowy, kwas foliowy, kwas pantotenowy) substancje wcale nie wykazują intensywnych właściwości złuszczających, a wręcz przeciwnie wpływają nawet na łagodzenie podrażnień. Warto również zauważyć, że obecnie nie u wszystkich osób takie podrażnienia występują. Obecnie na rynku istnieją już nowe formy witaminy C o lepszych parametrach i wysokiej stabilności w pH bardziej przyjaznym dla skóry np. tetraizopalmitynian askorbylu.
Stosuj przede wszystkim latem
W okresie lata skóra jest narażona na wiele uszkodzeń wywołanych promieniowaniem uv, wysokimi temperaturami i suchym powietrzem. Pod wpływem wspomnianych czynników w skórze dochodzi do niszczenia włókien kolagenu, produkcji nieprawidłowych mas elastyny, uszkadzania struktur komórkowych przez wolne rodniki, nieprawidłowej produkcji melaniny, zwiększonej utraty wody oraz pogrubienia warstwy rogowej naskórka. Wskutek tego skóra staje się sucha, szorstka, traci prawidłowe napięcie, pojawiają się na niej zmarszczki i przebarwienia. Dlatego to właśnie w tym okresie skóra musi być szczególnie chroniona. Poza powszechnie znanymi filtrami przeciwsłonecznymi ważnym składnikiem kosmetyków stosowanych w okresie lata powinna być również witamina C.
Jaka jest rola witaminy C?
hamuje aktywność metaloproteinaz – enzymów odpowiedzialnych za niszczenie kolagenu,
aktywuje namnażanie keratynocytów i fibroblastów,
pobudza produkcję nowych włókien kolagenu i elastyny,
Pielęgnacja skóry przynosi dobre rezultaty, jeśli ustalimy odpowiedni system, który stanie się naszym nawykiem. Dobre nawyki sprawią, że każdego dnia będziemy czuć się po prostu piękniejsze i zadbane.
Skóra jest jednym z największych organów w naszym ciele. Ma konkretne zadania i funkcje do wypełnienia, ale posiada również swój indywidualny tryb pracy. W czasie snu mózg wypoczywa, wszystkie narządy wewnętrzne zwalniają tempo, serce bije wolniej. Ale nie skóra – ta pracuje na pełnych obrotach! Nocą jest ona najlepiej ukrwiona – wtedy też stosunkowo najłatwiej pozbywa się toksyn i najszybciej wchłania składniki odżywcze z kosmetyków. Komórki dzielą się szybciej, szkody i ubytki, których skóra doznała w ciągu dnia, są naprawiane, neutralizują się wolne rodniki, odbudowuje się też warstwa lipidowa naskórka. Nad ranem nasza skóra odnawia się i regeneruje (lecz pamiętajmy, że czym jesteśmy starsze, tym procesy regeneracyjne zachodzą wolniej, a ich efekty nie są tak spektakularne).
Co powinien zawierać dobry krem na noc?
W związku z powyższym skład kremu nocnego powinien różnić się od tego, którego używamy na dzień. Nie powinny znajdować się w nim składniki niepotrzebnie obciążające skórę, takie jak filtry przeciwsłoneczne, składniki hamujące wydzielanie sebum itp. Krem na noc nie musi zwierać również substancji rozświetlających czy napinających skórę, ponieważ takich efektów oczekujemy raczej w ciągu dnia.
W pielęgnacji nocnej doskonale sprawdza się prowitamina A – czyli retinol odpowiedzialny za regenerację naskórka, lub witamina C, najczęściej łączona z witaminą E. Wspólnie składniki te neutralizują wolne rodniki, pobudzają produkcję kolagenu i elastyny, poprawiają nawilżenie naskórka. Doskonałym rozwiązaniem w „nocnym” kremie będą również kwasy, które skutecznie będą złuszczać naskórek odsłaniając tym samym , jędrne komórki. Bardzo ważnymi składnikami są peptydy, czyli aminokwasy,ponieważ stanowią one budulec komórek, zaś ich niedobór wiąże się z procesami starzenia się skóry.
Czy zastanawialiście się, dlaczego konsystencja nocnych kremów jest zazwyczaj bogatsza? Nocna regeneracja skóry to wielogodzinny proces, tzw. „cięższe” kremy pozostają dłużej w skórze i dzięki temu mogą powoli docierać do jej odpowiednich struktur, aby celować w sedno problemów. Bogatą konsystencję zawdzięczają zazwyczaj różnego rodzaju masłom, olejom i składnikom ceramidowym, które mają bardzo duże znaczenie dla naszej skóry. Odpowiadają one bowiem za odbudowę płaszcza hydrolipidowego, a to głównie on zapewnia naszej skórze odpowiednią ochronę.
Skład kremów na noc trzeba oczywiście dobrać odpowiednio do potrzeb skóry w danym wieku: niektóre z nas bardziej potrzebują wsparcia w procesach regeneracji, inne – łagodzenia podrażnień powstałych za dnia. Niektóre kremy, największy nacisk kładą na regenerację naskórka, stymulację produkcji kolagenu i ujędrnienie. Takie działanie jest zbawienne dla każdego typu cery.
Jak stosujemy krem na noc?
Najważniejsze – najpierw należy dobrze oczyścić skórę odpowiednim preparatem oraz zawsze pamiętać o toniku. Pozostawienie zanieczyszczeń na twarzy będzie skutkowało rozwojem stanów zapalnych i podrażnień.Następnym krokiem jest aplikacja kremu. Niewielką ilość (ziarnko grochu) delikatnie rozprowadzamy opuszkami palców na twarzy i szyi. Należy pamiętać, że krem do twarzy nie do końca sprawdza się przy pielęgnacji okolicy oczu, dlatego też należy ją ominąć. Kolejnym krokiem powinien być masaż. Delikatnie wygładź linie wzdłuż punktów zamieszczonych na zdjęciu, następnie rozetrzyj, wykonując delikatne kółeczka i na zakończenie znów wygładź. W ten sposób poprawimy cyrkulację krwi i tym samym penetrację składników aktywnych.
Parę słów o pielęgnacji w ciągu dnia.
Skoro przyjrzeliśmy się już kremom na noc, zastanówmy się teraz, co powinien zawierać krem na dzień? Należy wybrać taki, który jest bogaty w witaminy, substancje odżywcze i regenerujące. W ciągu dnia rola skóry sprowadza się głównie do biernej ochrony przed czynnikami zewnętrznymi oraz regulacji poziomu nawilżenia. Dlatego odpowiedni krem chroni naszą skórę przed zanieczyszczeniami, które lubią gromadzić się na twarzy w ciągu dnia: przed smogiem, powietrzem, pyłkami oraz bakteriami, które pozostawiamy na twarzy, dotykając jej brudnymi rękami. Za dnia skóra potrzebuje dużo większej ochrony niż w nocy. Dlatego też zadbajmy o to, żeby nasze kremy na dzień zawierały filtry UVB i UVA, oraz wyspecjalizowane składniki np. karboksymetyloglukan, które poprawią system obronny naszej skóry a także substancje zwiększające ochronę przed czynnikami środowiskowymi.
Ponadto musimy pamiętać, że krem powinien być dostosowany przede wszystkim do potrzeb skóry, ponieważ nie zawsze nasza skóra starzeje się fizjologicznie. Producenci kosmetyków zazwyczaj umieszczają na opakowaniu oznaczenia wieku np. 30+ co sugeruje, iż pielęgnacja ta jest odpowiednia dla osób po 30 roku życia, ale przecież nasza skóra posiada indywidualne cechy starzenia się i nie powinnyśmy ich ujednolicać. Należy pamiętać, iż cera naczynkowa przede wszystkim powinna zaopatrzyć się w pielęgnację bogatą w wyciągi roślinne takie jak: kasztanowiec, arnika górska, pietruszka zwyczajna, ponieważ dla takiej cery najważniejsza jest ochrona i wzmocnienie naczyń. Cera trądzikowa powinna zwrócić uwagę na nawilżanie i ochronę, cera delikatna i wrażliwa na łagodzenie i odbudowę ochronnego płaszcza hydrolipidowego itd. Wszystkie te cery potrzebują innych składników a kremy dostosowane do wieku nie są tak urozmaicone.
Kremy dzienne zazwyczaj zawierają witaminę E, zwaną witaminą młodości. Zwalcza ona wolne rodniki i chroni skórę przed promieniowaniem UV. Bardzo ważną grupę składników stanową związki o właściwościach nawilżających i natłuszczających np. kwas hialuronowy, wyciągi owocowe, masło Shea, woski, które chronią cerę przed utratą wilgoci, ale również zapewniają zimą ochronę przed mrozem. W kremie na dzień powinniśmy dodatkowo szukać różnych form witamin C będących silnymi antyutleniaczami. Bardzo często możemy usłyszeć opinię, iż ta witamina w dni słoneczne może być fotowrażliwa i przyczyniać się do powstania przebarwień, tymczasem przy zastosowaniu odpowiedniej pochodnej np. Tetraizopalmitynianu Askorbylu oraz połączeniu jej ze składnikami chroniącymi przed UV stanowią doskonałą prewencją przed tego typu niechcianymi plamkami na skórze. Wspomniana pochodna witaminy C to obecnie najskuteczniejsza forma, która dzięki swym cechom fizykalnym doskonale przenika w głąb skóry, dzięki czemu może skutecznie rozjaśniać przebarwienia, odmładzać i zmniejszać kruchliwość naczyń.
Konsystencja kremu na dzień zazwyczaj jest lżejsza, ponieważ powinien on błyskawicznie się wchłonąć, przynieść komfort skórze, ale zapewnić też trwałość makijażu.
Niezależnie od tego czy wybieramy wyspecjalizowaną pielęgnację na noc czy na dzień, a może sięgamy po kremy uniwersalne dzienno-nocne jeden czynnik jest niezmiennie najważniejszy – systematyczność.
Nasza młodość, nieskazitelność skóry jest sumą składającą się z drobnych czynności – rytuałów, wykonywanych każdego dnia. Odpowiednie dobranie pielęgnacji oraz poprawne jej stosowanie może przynieść pożądane efekty.
Wszyscy chcemy by nasza skóra była odpowiednio nawilżona, gładka i miękka. Za pomocą różnego rodzaju preparatów kosmetycznych staramy się poprawić jej wygląd, dlatego też stosujemy kremy na dzień i na noc, mleczka, lotiony, balsamy w celu zapewnienia skórze odpowiednich składników odżywczych.
Bez wątpienia najlepszą formą kosmetyku, która jest w stanie dostarczyć niezbędnych składników hydrofilowych (lubiących wodę) i lipofilowych (lubiących olej) a także chroni skórę przed wpływem czynników zewnętrznych jest emulsja wodno-tłuszczowa. Dlatego też większość formulacji do pielęgnacji twarzy i ciała występuje w postaci emulsji.
Czym tak naprawdę jest emulsja kosmetyczna? Z czego się składa i jakie właściwości sprawiają że nasza skóra jest bardziej nawilżona lub odpowiednio odżywiona i natłuszczona?
Z definicji emulsja kosmetyczna to układ heterogeniczny (niejednorodny) składający się z co najmniej dwóch niemieszających się faz-oleju i wody, z których jedna jest zdyspergowana w drugiej w postaci kropel.
Niestety układ ten jest termodynamicznie nietrwały, dlatego przy tworzeniu emulsji niezbędny jest trzeci składnik-emulgator, który obniża napięcie powierzchowne i umożliwia trwałe zdyspergowanie jednej cieczy w drugiej. W emulsji wyróżniamy fazę wewnętrzną (rozproszoną) i zewnętrzną (ciągłą, w której zawieszone są cząstki fazy zdyspergowanej).
W skład fazy olejowej wchodzą składniki o charakterze hydrofobowym: oleje roślinne, oleje syntetyczne, węglowodory parafinowe, silikony, alkohole tłuszczowe, estry kwasów tłuszczowych. Natomiast faza wodna zawiera składniki o charakterze hydrofilowym substancje nawilżające rozpuszczalne w wodzie np. gliceryna, glikol propylenowy, d-pantenol. Stosunek obu faz oraz rodzaj emulsji ma znaczący wpływ na działanie kosmetyku na skórę i uwalnianie zawartych w kremie substancji aktywnych. Hydrofilowo-lipofilowy charakter emulsji determinuje rozpuszczanie w niej substancji aktywnych o różnym powinowactwie.
W zależności od układu faz możemy sklasyfikować emulsje typu olej w wodzie (o/w) lub woda w oleju (w/o). Emulsje typu o/w mają lekkie konsystencje, szybko wchłaniają się i nie pozostawiają tłustej warstwy na skórze. Natomiast emulsje w/o mają cięższe konsystencje, silniejsze działanie okluzyjnie i po zastosowaniu pozostawiają grubszą warstwę filmu na skórze. Istnieją również emulsje wielokrotne tzw. emulsje w emulsji np. w/o/w lub o/w/o, które wyróżniają się dobrymi właściwości sensorycznymi i nawilżającymi.
Na powierzchni skóry znajduje się wodno-lipidowy płaszcz tłuszczowy, który ma za zadanie chronić skórę przed szkodliwym działaniem drobnoustrojów, zewnętrznymi czynnikami środowiska, a także ogranicza utratę wody. Stosując mydła alkaliczne, detergenty, środki powierzchniowo czynne za każdym razem wraz z zanieczyszczeniami skóry usuwamy również z jej powierzchni ochronny płaszcz lipidowy. Dlatego też niezbędna jest codzienna pielęgnacja i stosowanie odpowiednich kosmetyków gwarantujących uzupełnianie tłuszczów i substancji hydrofilowych na powierzchni naskórka.
Nierównomierny koloryt i problem pojawiających się na skórze przebarwień to jedno z najpoważniejszych wyzwań współczesnej kosmetologii. Szacuje się, że zmiany te występują u 30% osób po 30 roku życia i aż u 80-90% ludzi, którzy przekroczyli 50 lat. Dane te wskazują na wyraźną korelację między zaburzeniami barwnikowymi a starzeniem się komórek.
Jak ochronny parasol
Pigmentacja skóry wynika z obecności melaniny, która jest barwnikiem pełniącym funkcję ochronną w stosunku do jądra komórkowego i zawartego w nim materiału genetycznego. Wyróżnia się dwa rodzaje melaniny: żółto-czerwoną feomelaninę i brązowo-czarną eumelaninę. W skórze występują jednocześnie oba barwniki, jednak w różnej proporcji w zależności od rasy, płci, wieku i uwarunkowań genetycznych. Z uwagi na to, że feomelanina wykazuje właściwości fotouczulające ilościowy stosunek obu barwników decyduje nie tylko o kolorze skóry, ale również o osobniczej wrażliwości na promieniowanie UV. Melanina w skórze produkowana jest w melanocytach. Są to dendrytyczne komórki o dużej ilości wypustek zlokalizowane głównie w warstwie podstawnej, między występującymi tam keratynocytami. Standardowa ilość melanocytów waha się w granicach 1000-2000 kom./mm2, jednak pod wpływem różnych czynników może ulegać zmianom. Komórki warstwy podstawnej naskórka zorganizowane są w tzw. jednostki melaninowe, w których na jeden melanocyt przypada 36 keratynocytów. Na skutek oddziaływania różnych czynników, wśród których główną rolę pełni promieniowanie UV melanina zaczyna być produkowana i magazynowana w ziarnistościach zwanych melanosomami. Struktury te poprzez wypustki dendrytyczne są w kolejnym etapie transportowane do keratynocytów gdzie tworzą ochronny parasol dla jądra komórki. UVA prowadzi to tworzenia tzw. pigmentacji natychmiastowej, która powstaje na skutek przekazywania do sąsiadujących komórek wcześniej wytworzonej i zmagazynowanej melaniny. Działanie UVB jest odmienne i polega na indukowaniu produkcji nowej melaniny, która następnie przekazywana jest do keratynocytów. Zjawisko to jest bardziej odległe w czasie i prowadzi do powstawania tzw. opalenizny późnej. Niezależnie jednak od rodzaju promieniowania, każda pigmentacja skóry jest odpowiedzią na niekorzystne oddziaływanie czynników zewnętrznych i ma na celu ochronę kluczowych dla życia komórki struktur.
Melanina produkowana jest w procesie melanogenezy, która polega na enzymatycznych przemianach tyrozyny. Proces ten katalizuje metaloenzym zależny od jonów miedzi o nazwie tyrozynaza. Aktywacja tyrozynazy następuje na skutek utleniania grup sulfhydrylowych (SH) obecnych w naskórku. Zjawisko to jest regulowane na poziomie genetycznym i hormonalnym poprzez hormon stymulujący melanocyty (>α-MSH), jednak może być nasilana również przez metale (miedź, żelazo, srebro, złoto) , promieniowanie UV, szkodliwe substancje chemiczne czy na skutek przedłużającego się toczącego w skórze stanu zapalnego. W pierwszym etapie melanogenezy tyrozyna zostaje przekształcona do DOPA (3,4-dihydroksyfenyloalanina) a następnie do Dopachinonu. Od tego momentu proces powstawania barwnika przebiega w dwóch oddzielnych mechanizmach i prowadzi do powstawania eumelaniny lub feomelaniny.
Ale plama
Kiedy skóra wytwarza zbyt wiele melaniny na skutek szkodliwych czynników lub wraz z wiekiem dochodzi do powstawania miejscowych bądź uogólnionych hiperpigmentacji. Przebarwienia to zmiany pojawiające się na skórze na skutek zaburzeń obejmujących komórki barwnikowe. Mogą być one wynikiem zmian liczby melanocytów, nadmiernej biosyntezy melaniny lub dysregulacji transportu malanosomów. W zależności od umiejscowienia można je podzielić na: naskórkowe, skórne i mieszane. Przebarwienia naskórkowe to zmiany o zabarwieniu od jasnobeżowego do brązowego. Pojawiają się na skutek nadmiernej produkcji barwnika przez prawidłową ilość melanocytów (np. piegi), zwiększenie ilości komórek barwnikowych (np. plamy soczewicowate) lub zaburzeń ich morfologii. Przebarwienia skórne dotyczą lokalizacji barwnika w warstwie brodawkowej skóry właściwej i są następstwem uszkodzenia ciągłości błony podstawnej. Na skutek przewlekłego stanu zapalnego prowadzącego do destrukcji keratynocytów ziarna melaniny przedostają się do skóry właściwej i tam pozostają. Kolor tych przebarwień waha się od granatowego do czarnego. Określenie rodzaju hiperpigmentacji ze względu na miejsce występowania jest szczególnie istotne w celu doboru odpowiedniej terapii wybielającej. Jednym ze sposobów ich różnicowania jest wykorzystanie lampy Wooda, w świetle której przebarwienia naskórkowe charakteryzują się wyraźną fluorescencją, a skórne są praktycznie niewidoczne. W zależności od czynnika sprawczego plamy barwnikowe można podzielić na kilka typów. Należą do nich zmiany o podłożu genetycznym (piegi, plamy soczewicowate), hormonalnym (ostuda), na skutek przyjmowania niektórych leków (środki przeciwbólowe, przeciwdepresyjne, antybiotyki) oraz wtórne – spowodowane szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych (mechaniczne, cieplne, chemiczne, słoneczne, pozapalne). Szacuje się, że 60% przebarwień nabytych jest wynikiem działania na skórę promieniowania UV i światła widzialnego.
Na ratunek
Redukcja przebarwień jest procesem wymagającym czasu i zastosowania wielokierunkowej terapii. Powinna się ona opierać na wyeliminowaniu oddziaływania czynnika sprawczego, unikaniu ekspozycji na promieniowanie słoneczne oraz zastosowaniu związku rozjaśniającego. Szczególnie istotny wydaje się być tu etap ograniczenia oddziaływania promieniowania UV, gdyż jak dowodzą badania wpływ tego czynnika prowadzi do nasilania również zjawiska hiperpigmentacji o innej etiologii. W zależności od mechanizmu działania substancji rozjaśniających redukcja przebarwień jest ukierunkowana na degradację miejscowo nagromadzonej melaniny, hamowanie jej biosyntezy i wpływ na grubość warstwy rogowej. Najlepsze efekty depigmentacyjne przynosi terapia będąca skojarzeniem wszystkich wymienionych kierunków działania, a więc zawierająca bogaty skład substancji aktywnych. Jednymi z najbardziej popularnych i skutecznych związków wykorzystywanych w preparatach depigmentacyjnych są cząsteczki hamujące aktywność tyrozynazy (blokada produkcji tyrozynazy, hamowanie jej aktywacji lub zmniejszenie wpływu na komórki barwnikowe). Do głównych przedstawicieli tej grupy należą: hydrochinon, arbutyna, glabrydyna, kwas kojowy, kwas azelainowy, tretinoina. Na uwagę zasługuje tu przede wszystkim kwas azelainowy, który charakteryzuje się wysoką selektywnoscią. Jego wpływ ogranicza się wyłącznie do nadmiernie aktywnych melanocytów bez oddziaływania na zdrowa skórę, co wyklucza ryzyko powstawania odbarwień. Produkcja melaniny odbywa się w środowisku zasadowym, dlatego swoje miejsce wśród substancji rozjaśniających przebarwienia znalazły też związki mające kwaśny charakter np. kwasy stosowane w zabiegach eksfoliacji i witamina C, która wykazuje również działanie ograniczające tzw. photoaging i eliminujące wolne rodniki. Istotnym elementem terapii rozjaśniającej przebarwienia powinno być również przyspieszenie obrotu skórnego. Keratynocyty z zawartością barwnika przechodzą w fizjologicznym procesie odnowy naskórka od jego warstwy podstawnej do stratum corneum gdzie ulegają złuszczeniu. Przyspieszenie tego procesu poprzez zastosowanie chemicznych (kwasy) lub mechanicznych eksfoliatorów znacznie wzmacnia efekty depigmentacji. Z jednej strony jest to wpływ prowadzący do usunięcia barwnika z drugiej ułatwiający penetrację innych substancji rozjaśniających przebarwienia.
Największą trudnością w usuwaniu przebarwień jest ich nawrotowy charakter. Szacuje się, że skuteczność odpowiednio dobranej mieszaniny eksfoliującej w zakresie działania depigmentacyjnego wynosi aż 95%. Jednak pod wpływem promieniowania UV w wielu przypadkach zmiany powracają. Podstawowym więc działaniem w profilaktyce i terapii tego zjawiska powinna być całoroczna fotoprotekcja eliminująca wpływ nie tylko słońca, ale również wszechobecnych w naszym życiu sztucznych promienników światła, jak np. żarówki.
Dobroczynne działanie probiotyków stosowanych doustnie nie jest nam obce. Wielokrotnie obserwujemy reklamy mlecznych produktów z ich zawartością, w trakcie których wymieniane są całe litanie ich wspaniałych właściwości. Pamiętamy też dobrze, że podczas choroby i zalecanej antybiotykoterapii lekarz zawsze przepisuje preparaty osłonowe z probiotykami. Poszukiwanie nowych rozwiązań skłoniło również współczesną kosmetologię do zainteresowania się tym tematem. Okazało się bowiem, że są one również pomocne w odpowiedniej pielęgnacji skóry.
Probiotyk czy prebiotyk
Słowo probiotyk pochodzi od dwóch greckich określeń: pro i bios i oznacza „dla życia”. Według definicji dotyczy wyselekcjonowanych kultur bakterii, których zadaniem jest dobroczynne działanie i wpływ na odbudowę fizjologicznej mikroflory. W ostatnim czasie coraz bardziej popularne są również określenia: prebiotyk i symbiotyk. Prebiotyk w odróżnieniu od probiotyku nie zawiera mikroorganizmów, a jedynie substancje przyspieszające wzrost prawidłowych drobnoustrojów. Symbiotyk jest natomiast mieszaniną pro- i prebiotyków i z punktu widzenia technologii kosmetycznej jest to najbardziej korzystne połączenie. Wiedza ta pozwoliła nam wprowadzić do oferty kosmetyki EcoSkin Care, które przeznaczone są dla nawet najbardziej wrażliwej cery.
Bakterie nie muszą być złe
Skóra jest największym organem ludzkiego organizmu i od jej stanu zależy często zdrowie i dobre samopoczucie. Na jej powierzchni obecna jest tzw. stała mikroflora, którą stanowią bakterie nie przynoszące jej szkody a jednocześnie zajmujące miejsce do namnażania drobnoustrojów chorobotwórczych. Pod wpływem różnych czynników np. zbyt agresywny demakijaż, inwazyjne zabiegi kosmetyczne czy w przebiegu niektórych chorób np. atopowe zapalenie skóry (AZS) dochodzi ich destrukcji i wyjałowienia skóry. W ten sposób staje się ona bezbronna co może prowadzić do namnażania chorobotwórczych bakterii i grzybów. Zjawisko to również leży u podłoża wielu reakcji alergicznych i trądziku. Szkodliwe drobnoustroje mnożą się zdecydowanie szybciej niż te prawidłowe, prowadząc do zachwiania homeostazy skóry i ograniczenia jej potencjału regeneracyjnego. Kosmetyki z symbiotykiem stanowią doskonałe uzupełnienie zabiegów wykonywanych w gabinecie kosmetycznym a także są idealną pielęgnacją domową dla osób ze skórą nadwrażliwą, atopową, skłonną do alergii i podrażnień, poddaną intensywnym zabiegom złuszczania, w trakcie terapii dermatologicznych oraz ze skłonnością do powstawania zmian trądzikowych.
Ilona Kiraga – kosmetolog, technik farmacji, wieloletni praktyk, autorka licznych publikacji w prasie branżowej.