Panowie także lubią dbać o siebie. Coraz częściej i bardziej świadomie pielęgnują swoją skórę. Już nie tylko podbierają w łazience damskie kosmetyki czy korzystają z preparatów podsuniętych przez panie, ale sami chętnie sięgają po kosmetyki dla mężczyzn. A widok panów u kosmetyczki czy manikiurzystki już nikogo nie dziwi. Też chcą być zadbani i piękni, tylko czy są gotowi poświęcić temu tyle uwagi co kobiety?
Czym różni się skóra mężczyzn?
Męska skóra różni się zasadniczo od kobiecej. Jej naskórek jest o 25% grubszy i mocniejszy. Dlatego jest bardziej szorstka i odporna na zranienia. Grubsza jest skóra właściwa, w której znajduje się mniej włókien sprężystych, niż u kobiet, za co mają one ciaśniejszy splot – z tego powodu zmarszczki wywołane procesem starzenia się skóry pojawiają się na niej później. Brodawki skóry właściwej są u nich większe, dzięki czemu mikrokrążenie krwi jest lepsze, a skóra lepiej dotleniona i odżywiona. U mężczyzn wcześniej za to pojawiają się zmarszczki mimiczne, w dodatku są one głębsze – dzieje się tak za sprawą aktywności mięśni przywłośnych, których mężczyźni mają aż piętnaście razy więcej, niż kobiety.
Ponadto na męskiej twarzy jest też 15 razy więcej mieszków włosowych, a więc i więcej włosów, większe jest u nich również zagęszczenie naczynek krwionośnych. Gruczoły łojowe, odpowiedzialne za produkcję sebum, również są liczniejsze, a w dodatku bardziej aktywne, przez co skóra mocno się przetłuszcza. Plusem tego stanu rzeczy jest obfitsza powłoka hydrolipidowa skóry, skuteczniej chroniąca przed niekorzystnymi czynnikami atmosferycznymi. Minusem – większa skłonność do zmian trądzikowych w okresie dojrzewania, kiedy silny wpływ na skórę mają męskie hormony płciowe – androgeny. Mężczyźni mają zwykle ciemniejszą karnacją i łatwiej się opalają, a przy tym nie mają skłonności do przebarwień.
Najczęściej wybierane kosmetyki dla mężczyzn
Grubszej
i bardziej wytrzymałej męskiej skórze również należy się codzienna porcja
pielęgnacji, która pozwoli jej dłużej pozostać w dobrej kondycji.
Dzień zaczynamy i kończymy usunięciem ze skóry wszelkich naturalnych zanieczyszczeń, a tych na męskiej twarzy jest wiele ze względu na wzmożoną produkcję sebum. Do tego celu najlepiej używać żeli z wodą, mogą być również płyny micelarne czy pianki. Zrezygnować trzeba ze zwykłego mydła lub żelu pod prysznic, do których panowie mają słabość, ponieważ zachwieją one naturalne pH skóry. Po goleniu dobrze jest twarz stonizować i obowiązkowo wklepać lekki preparat nawilżający lub nawilżająco-kojący (z allantoiną, skwalanem, depanthenolem, algami), który ukoi podrażnioną skórę. I na tych ekspresowych zabiegach większość panów chciałaby poprzestać.
Jednak ich skóra choć bardziej odporna na starzenie, przebarwienia i nadwrażliwość, także boryka się z różnymi problemami: trądzikiem pospolitym i różowatym, nadmiernym przetłuszczaniem się, poceniem, podrażnieniami wywołanymi przez codzienne golenie i często wymaga ukierunkowanej pielęgnacji.
Kosmetyki dla mężczyzn z wymagającą skórą
Cerze tłustej i mieszanej, która najczęściej występuje u mężczyzn przysłużą się preparaty bogate w biofermenty np. z biologicznie czynnych komórek drożdży. Te kosmetyki dla mężczyzn skutecznie eliminują widoczne, rozszerzone „pory”, zaskórniki, grudki, nadmierne przetłuszczanie się cery i błyszczenie. Zmniejszają wrażliwość na czynniki zewnętrzne, skłonność przesuszenia skóry. Warto także zaprzyjaźnić się z kwasami, które złuszczają nadmierną warstwę rogową, niwelują niedoskonałości, ograniczają nadmierne przetłuszczania się i powstawanie zaskórników.
Cera sucha polubi preparaty z nawilżającym kwasem hialuronowym, algami, ektoiną, mocznikiem, które wyraźne ją nawilżą, wygładzą i uelastycznią. Zniwelują szorstkości i przesuszenia.
Panom, którzy boją się zmarszczek dobrze zrobi retinol, o właściwościach silnie przeciwstarzeniowych, odżywi, wygładzi, poprawi elastyczność, odmłodzi.
Dla wrażliwców doskonałym wyborem będą: kompleksy mikrobiomowe, emolienty, fitoceramidy czy naprawczy owies. Wyraźnie i szybko zredukują objawy podrażnienia, a także szorstkość i dyskomfort napięcia naskórka, nawilżą i natłuszczą. Uczynią skórę gładką i przyjemną w dotyku, co spodoba się partnerkom.
Wcale nierzadko spotyka się mężczyzn z cerę naczynkową, a nawet z trądzikiem różowatym. Dla nich korzystne będzie stosowanie preparatów z wzmacniającymi witaminami (PP, K) i wyciągami roślinnymi (rytuna, cyprys, kasztanowiec).
Kosmetyki
do zadań specjalnych
Wszystkim, niezależnie od rodzaju cery zaleca się stosowanie w ciągu dnia filtrów UVA, UVB – o czym płeć męska często zapomina. Kosmetyki dla mężczyzn z filtrami skutecznie chronią przed szkodliwym działaniem promieniowania słonecznego, wolnymi rodnikami i zapobiegają przedwczesnemu starzeniu się skóry. Filtry VIS pochłaniają natomiast szkodliwe światło niebieskie emitowane wszelkie monitory.
I jeszcze kremy pod oczy, które przydadzą się po nieprzespanej nocy, długim prowadzeniu samochodu, godzinach spędzonych przy komputerze. Te z kofeiną pobudzą mikrokrążenie, zniwelują cienie, z witaminą C rozjaśnią, z kwasem hialuronowym nawilżą.
Z pewnością mężczyźni ulegają ogólnie panującej modzie na młodość i dbanie o siebie, a ich świadomość pielęgnacyjna wzrasta. Gorzej jednak z systematycznością, stosowaniem tych wszystkich specyfików na dzień, na noc, pod oczy, na słońce. Ale jak już przekonamy delikwenta do codziennych rytuałów będzie jak nowy!
Skoncentrowane preparaty, takie jak serum, koncentrat czy modny ostatnio booster, to kosmetyki do zadań specjalnych i niezbędny element zaawansowanej pielęgnacji. Czym się różnią, jaką spełniają rolę?
Co łączy serum, koncentrat i booster?
Wszystkie te preparaty charakteryzuje wysoka zawartość i stężenie składników aktywnych, dzięki czemu efektywnie działają. Mają za zadanie zdecydowane i szybkie rozwiązanie danego problemu skóry. A jakiego? To zależy od substancji aktywnych, które zawierają. Te z retinolem, peptydami pomagają w walce ze zmarszczkami, z witaminą C z przebawieniami, z kwasem hialuronowym nawilżają, a z kwasami AHA i BHA zwalczają trądzik. Przeważnie ich składniki są tożsame ze składem stosowanego kremu, intensyfikując jego działanie. Jednak przy większym problemie i odpowiednio dobranej (najlepiej pod okiem profesjonalisty) pielęgnacji mogą być odmienne. Ważne, aby działały synergicznie. Sera, boostery i koncentraty występują w różnych formułach: w postaci wodnistej, oleistej, żelowej, w emulsji czy mleczku. Mogą być stosowane solo lub jako dodatek do kremu.
Co wyróżnia serum, booster i koncentrat?
Różnice między serum, boosterem czy koncentratem są właściwie znikome. Różnią się nazwą, długością obecności na rynku i paroma niuansami.
Serum – to znany od lat kosmetyk z solidną dawką substancji aktywnych. Klasycznie ma lekką, wodnistą, czasem żelową konsystencję, umożliwiającą szybkie i dogłębne wchłonięcie. Nie pozostawia filmu na skórze. Dlatego ważne jest, aby po jego zastosowaniu użyć kremu.
Booster – to stosunkowo nowa forma kosmetyku. I chociaż jego nazwa pochodzi od angielskiego słowa boost czyli wzmocnienie, doładowanie, to sama idea boostera wywodzi się z Azji i stanowi jeden z ważniejszych kroków wieloetapowej pielęgnacji koreańskiej. Początkowo boostery miały być dodatkowym wzmocnieniem dla skóry i chronić jej warstwę rogową przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych, takich jak zanieczyszczenie powietrza, smog czy promienie UV. Dziś nie tylko wzmacniają warstwę rogową naskórka, ale potęgują również działanie produktów nakładanych w kolejnych etapach pielęgnacji. Można je aplikować samodzielnie na skórę lub dodać kilka kropel do ulubionego kremu.
Kiedy nasza skóra potrzebuje intensywnej pielęgnacji, to poza boosterem i serum mamy do wyboru jeszcze koncentrat. Wśród tych preparatów często możemy znaleźć kosmetyki nie tylko o wysokiej zawartości składników aktywnych, ale również o nieco bardziej bogatej dla skóry formule, dzięki zawartości odżywczych olejów.
Jaki kosmetyk wybrać?
Można się pogubić w bogactwie oferty rynkowej, bo obok serum, koncentratów i boosterów są jeszcze ampułki, ekstrakty, esencje i inne formuły. Dlatego jeśli mamy problem z wyborem odpowiedniego dla siebie preparatu warto zgłosić się po pomoc do profesjonalisty, który zdiagnozuje stan skóry i określi jej potrzeby. A potem wytrwale trzymać się obranej strategii. Na pewno nie skakać z produktu na produkt w poszukiwaniu lepszych efektów, bo takich w ten sposób nie osiągniemy.
Moja pielęgnacja
Dla mojej dojrzałej, suchej cery doskonałym wyborem okazał się Peptydowy booster redukujący zmarszczki ze złotem koloidalnym i proteinami ryżowymi. Preparat ten wyraźnie ujędrnia i nawilża skórę, a także redukuje wszystkie typy zmarszczek. Kiedy mam wrażenie, że skóra potrzebuje zdecydowanego odżywienia stosuję Odmładzający fito-ekstrakt olejowy. Ta mieszanka fitosteroidów sojowych i olejów działa niczym odmładzający zastrzyk. A jak bardzo się postaram i połączę jego aplikację z zalecanym masażem czuję się prawie jak po liftingu. Lato rezerwuję na nawilżanie, czyli na Koncentrat nawilżający z kwasem hialuronowym. Dzięki lekkiej, żelowej formule szybko się wchłania i zdecydowanie poprawia stan nawodnienia. Wczesną jesienią sięgam po Koncentrat z aktywną witaminą C. Porządna dawka witaminy C pięknie wyrównuje koloryt cery. Warto jeszcze wspomnieć o Bio-esencji naprawczej. To wyjątkowy kosmetyk, który sprawdza się w końcowym etapie oczyszczania cery i pierwszym pielęgnacji aktywnej. Konsystencja lekka, wodnista, niepozorna, za to bardzo treściwa. Nawilża, wygładza i perfekcyjnie przygotowuje skórę do przyjęcia następnie aplikowanych składników aktywnych.
Wiosna to idealny czas na zaawansowaną pielęgnację skóry. Sięgając po serum, booster czy koncentrat dostarczymy jej wielu cennych składników aktywnych. Dzięki temu zmęczona i przesuszona po zimie skóra odzyska swój dawny blask i promienny wygląd.
O tym, że nawilżanie jest nieodłącznym i koniecznym elementem pielęgnacji nikogo nie trzeba przekonywać. Potrzebne jest każdej cerze, zarówno suchej, jak i tłustej, delikatnej i wrażliwej, młodej i dojrzałej. I to przez cały rok. Zapewnia prawidłowe funkcjonowanie skóry, pełni funkcje ochronne i przeciwstarzeniowe. Powodów, dla których warto dbać o jego właściwy poziom jest wiele. Wystarczy spojrzeć na efekty.
Problemy cery niedostatecznie nawilżonej
Cera nawilżona jest elastyczna, odpowiednio napięta, gładsza, z mniej zauważalnymi zmarszczkami. Poza tym lepiej przyswaja składniki aktywne z kosmetyków i jest mniej podatna na niekorzystne działanie czynników środowiskowych. Z kolei skóra sucha boryka się z różnymi problemami, szorstkością, nieprzyjemnym uczuciem ściągnięcia, przesuszeniami, zaczerwienieniem. Cienka i napięta łatwo ulega podrażnieniom, może się łuszczyć, wykazuje większą skłonność do atopii, jest mało elastyczna, matowa, często o szarym kolorycie. Wszystkie załamania, bruzdy i zmarszczki są na niej bardziej widoczne i szybciej się starzeje.
Czego unikać?
Suchości skóry sprzyjają promieniowanie UV, czynniki klimatyczne, problemy zdrowotne, nienawadniająca dieta, alkohol, papierosy, stres, złe nawyki pielęgnacyjne i oczywiście wiek. Im skóra starsza tym bardziej sucha, ponieważ ubywa naturalnego kwasu hialuronowego, kolagenu, obniża się poziom estrogenów, odpowiedzialnych za jej gęstość, jędrność i nawilżenie. Na niektóre czynniki nie mamy wpływu, ale na pewne tak i do nich należy pielęgnacja, która ma niebagatelne znaczenie dla kondycji skóry. Właściwie dobrana, potrafi przywrócić odpowiedni poziom nawilżenia poprzez odbudowę i wzmocnienie uszkodzonej bariery naskórkowej, uzupełnienie lipidów, odbudowę włókien kolagenowych. Uczynić skórę jędrną, gładką i elastyczną. Wolną od suchości.
Intensywne nawilżanie – jakie składniki wybrać?
Jakich, wobec tego składników szukać w kosmetykach, aby zdziałały takie cuda? Oto moje ulubione:
kwas hialuronowy – od lat wiedzie prym wśród nawilżaczy. Wiąże i zatrzymuje wodę w naskórku. Pomaga odbudować prawidłową barierę hydrolipidową. Łagodzi, odświeża i ujędrnia,
niacynamid – inaczej witamina B3. W ostatnim czasie robi furorę dzięki swoim licznym właściwościom. Wygładza, nawilża, wyrównuje koloryt, przyczynia się do redukcji przebarwień, poprawia funkcję bariery naskórkowej i ogranicza nadmierną ucieczkę wody ze skóry,
mocznik – element NMF-u i płaszcza hydrolipidowego skóry. Przyciąga i wiąże wodę, nie pozwalając jej odparować. Dzięki temu intensywnie nawilża, zmiękcza, wygładza, redukuje pękanie i szorstkość naskórka.,
ektoina – chroni przed szkodliwym wpływem zanieczyszczeń środowiska, uszkodzeniami, wolnymi rodnikami. Intensywnie nawilża i regeneruje,
trehaloza– wzmacnia naturalne funkcje bariery ochronnej naskórka, przeciwdziała podrażnieniom.
algi – działają nawilżająco i przeciwstarzeniowo. Są bogate w kwas alginowy, białka, mannitol, jod, węglowodany, wolne aminokwasy oraz witaminy i minerały,
estry cholesterolu – wpływają na lepsze nawilżenie, naprawę i odżywienie skóry,
kolagen – zapobiega przeznaskórkowej utracie wody co znacząco spowalnia objawy starzenia,
witamina E – nawilża, odżywia i wymiata wolne rodniki, poprawia miękkość i elastyczność naskórka. Zmniejsza wrażliwość na promieniowanie UV.
Wszystkie te składniki, osobno i w różnych konfiguracjach dobroczynnie wpływają na skórę.
Dzisiaj będzie o maskach, ale nie o tych ochronnych, których nie lubimy i mamy dość. Będzie o maskach, których stosowanie jest przyjemnością, które służą naszej cerze, pielęgnują ją i upiększają. Odstresowują, wyciszają, dają poczucie dbania o siebie. A co najważniejsze poddają skórę bardziej intensywnej i dogłębnej regeneracji, ponieważ w porównaniu do kremów, dostarczają więcej składników aktywnych.
Jaką maskę wybrać?
Jest wiele rodzajów masek od kremowych, po żelowe, gommage, peel off, w płacie, w proszku. Zmywalne i nie, twarde i miękkie. Różnią się od siebie konsystencją, stopniem zasychania, formą aplikacji, efektami. Pod różnymi względami możemy je kategoryzować. Nie forma jest jednak najważniejsza, a ich skład i działanie, które decydują o tym, która maska jest odpowiednia dla danej cery. Innego przecież preparatu potrzebować będzie młoda skóra tłusta, innego sucha dojrzała, a jeszcze inaczej trzeba potraktować problematyczną cerę naczynkową.
Maski kremowe
Moimi ulubionymi są maski kremowe, o konsystencji gęstego, cięższego kremu, które po prostu nakłada się na twarz grubszą warstwę, skóra wchłania, ile potrzebuje a resztę się zmywa. Mojej dojrzałej i suchej cerze doskonale służą kremowe kuracje Medical Expert.
Kremowa kuracja przeciw zmarszczkom z retinolem
Jesienią i zimą, do wczesnej wiosny stosuję maskę retinolem i witaminą C, których właściwości (przeciwstarzeniowych retinolu i antyoksydacyjnych witaminy C) nie trzeba zachwalać. Mówią same za siebie. Dlatego śmiało 2,3 razy w tygodniu aplikuję na twarz solidną porcję tego przeciwstarzeniowego preparatu. Skóra wchłania go niczym gąbka wodę. A rano jest zauważalnie wygładzona, nawilżona, uelastyczniona. Po kilku tygodniach kuracji czuję się wyraźnie odmłodzona. Mieszanka dwóch super odmładzaczy potrafi zdziałać cuda.
Kremowa kuracja nawilżająco-naprawcza
Latem i wczesną jesienią, kiedy cera zdecydowanie potrzebuje nawilżenia co wieczór sięgam po maskę nawilżająco-naprawczą, bogatą w kwas hialuronowy, ektoinę, olej kokosowy, estry cholesterolu. Każdy z tych składników działa dobroczynnie. Ektoina – chroni przed szkodliwym wpływem zanieczyszczeń środowiska, uszkodzeniami, wolnymi rodnikami. Intensywnie nawilża i regeneruje.Kwas hialuronowy, wiadomo zatrzymuje wodę w naskórku, doskonale nawilża. Olej kokosowy regeneruje, odżywia i poprawia elastyczność naskórka. Estry cholesterolu mają właściwości naprawcze i silnie nawadniają. Wszystko to sprawia, że po stosowaniu kuracji znikają przesuszenia i szorstkości, zmarszczki się rozprasowują. Z kolei cienką skórę pod oczami ratuje krem-maska na te okolice. I to nie tylko po lecie, kiedy kurze łapki są jeszcze bardziej widoczne. Godziny pracy przy komputerze, nieustanne wpatrywanie się w różnego rodzaju monitory robią swoje i skóra w tych miejscach jest wciąż przesuszona. Dlatego codziennie na noc wklepuję tu maskę, która za sprawą wspomnianych składników niweluje zmarszczki, uelastycznia i rozświetla.
Całonocna kuracja nawilżająco-łagodząca
Każdej cerze na pewno przysłuży się, i to niezależnie od pory roku maska nawilżająco- łagodząca. Ta zawierająca kompleks łagodzący, oleje, wyciągi roślinne i d-pantenol maska skutecznie łagodzi podrażnienia, nawilża i koi. Działa również przeciwzapalnie i radzi sobie ze skutkami promieniowania UV. Pomoc dla skóry po lecie, po słońcu, po nartach, po mroźnym dniu i upalnym. Must have w łazience.
Cery problematyczne
Jeszcze słów parę o cerach problematycznych, trądzikowej i naczynkowej. Z nimi łatwo nie jest.
Ta pierwsza zmaga się z namiarem sebum, zaskórnikami, a często i głębszymi zmianami. Głównym zadaniem masek będzie więc usunięcie sebum, dogłębne oczyszczenie. W tej roli sprawdzi się znana i lubiana od lat maska wykorzystująca właściwości oczyszczające drożdży. Delikatnie złuszcza, odświeża, przeciwdziała powstawaniu grudek i zaskórników, rozjaśnia i poprawia koloryt. Przy większych problemach pomocna będzie maska antytrądzikowa. Ten specjalistyczny preparat na bazie kwasu salicylowego, odblokowuje ujścia gruczołów łojowych, ogranicza ilość zaskórników i wykwitów trądzikowych. Niweluje stany zapalne i chroni powierzchnię skóry przed rozprzestrzenianiem się bakterii wywołujących trądzik. I co ważne nawilża i matowi.
Druga, czyli wrażliwa cera naczynkowa powinna unikać ciężkich konsystencji, mocno zasychających masek, silne działających składników. Tu zbawienne okazują się naturalne wyciągi roślinne i witaminy obkurczające naczynia krwionośne. I znów do wyboru mamy dwa preparaty. W lżejszych przypadkach żelową maseczkę redukującą zaczerwienienia z m.in. rutyną, kasztanowcem, arniką, która wzmacnia naczynia krwionośne, zmniejsza ich widoczność, redukuje drobne zaczerwienienia. Przywraca jaśniejszy koloryt skóry, uspokaja ją i koi. Można ją zmyć po 20 minutach lub zostawić na noc do wchłonięcia. Zawsze spełni swoje zadanie. Z kolei kremowa kuracja na naczynka, bogata w witaminy PP i K, ma cięższą konsystencję i bardziej odżywcze działanie. Zapewnia odbudowę naturalnej bariery ochronnej skóry, łagodzi objawy jej szorstkości, pieczenia i świądu oraz redukuje przetrwały rumień.
Każda cera znajdzie coś dla siebie. A maski warto stosować, bo są proste i przyjemne w użyciu, szybką działają, rozwiązują konkretny problem. Poza tym poprawiają samopoczucie i zapewniają chwile wytchnienia, których tak bardzo potrzebujemy.
W walentynkowym czasie miłość jest wszechobecna. Wszyscy sobie o niej przypominają, na wszelkie sposoby ślą miłosne znaki do bliskich i nie tylko. Ja, wobec tego też o miłości, ale takiej nietypowej, bo do… kosmetyków, które kocha moja skóra. Czasem jest to zakochanie od pierwszego wrażenia, które trwa lata, czasem jedynie zauroczenie na krótko efektownym opakowaniem, zawartość jednak rozczarowuje. A jak wiadomo liczy się wnętrze. Innym razem przelotny flirt, żeby stwierdzić, że to jednak nie dla mnie. Zdarzają się także zaskakujące urzeczenia kremem o niepozornym wyglądzie, którego jakość zachwyca. A o to lista moich kosmetycznych ulubieńców.
Miłość życia – krem
Na pierwszym miejscu krem z kwasem migdałowym i polihydroksykwasami. Rewelacja i bestseler od lat. Krem nawilża, subtelnie eksfoliuje, odświeża skórę, pobudza odnowę komórkową. Obowiązkowy do wiosennej odnowy i powakacyjnej regeneracji. Uniwersalny, skuteczny, nie podrażnia, nie uczula. Zapewne nie tylko ja jestem pod jego urokiem. Mogłabym używać non stop, ale rozsądek mi mówi, aby robić sobie krótkie przerwy np. na lato, na upały. I tak jak krem z kwasem migdałowym to mój faworyt na noc, tak na dzień jest nim peptydowy krem do twarzy, szyi i dekoltu. Luksusowy pod względem formy i treści. Tu uroda idzie w parze z jakością. Bogaty w odmładzające peptydy i rewitalizujące złoto koloidalne doskonale służy mojej dojrzałej cerze. Lekko ją napina, wyraźnie wygładza i ujędrnia. Jeżeli dodam pod oczy krem z tej samej linii to satysfakcja jest pełna. Wreszcie toniki, które towarzyszą mi zawsze i wszędzie, rano i wieczorem. Nawilżają, odświeżają, przywracają odpowiednie pH. Uwielbiam.
Totalne zauroczenie – masełko
Emoliecyjne masełko, delikatne i przemiłe, pod wpływem ciepła przyjemnie się rozpływa. Oczyszcza jednocześnie umożliwiając krótki masaż twarzy. Idealnie przygotowuje cerę do nałożenia kremu. Wygładza i zmiękcza skórę, otulając ją cieniutką, lekko natłuszczającą kołderką. Jego stosowanie to czysta przyjemność.
Sezonowa fascynacja – retinol i witamina C
Jesienią i wczesną wiosną na czas jakiś ulegam czarowi retinolu. Dwa, trzy razy w tygodniu aplikuję na twarz ten 0,4% z ampułki, a jego działanie wzmacniam wklepując codziennie kremową kurację przeciwzmarszczkową z tejże serii, ale z retinolem 0,2% i wzbogaconą dodatkowo w witaminę C. Ta fascynacja bardzo pomaga mojej skórze, stymuluje tworzenia nowego kolagenu i kwasu hialuronowego, pod jej wpływem zmarszczki się chowają, owal twarzy podnosi i młodnieję.
Po wakacjach wdaję się w romans z witaminą C, doskonałym antyoksydantem, który chroni skórę przed wolnymi rodnikami, szkodliwym wpływem środowiska, rozjaśnia przebarwienia, spłyca zmarszczki, niweluje niedoskonalości, rozświetla. I jak tu jej nie kochać! Dlatego z chęcią sięgam po preparaty C-Active Care z witaminą C w stabilnej formuleTetraisopalmitynianu ascorbylu o unikatowej zdolności do wnikania w głębsze warstwy skóry. Szczególnie do gustu przypadła mi nawilżającą emulsja z tej linii, ale inne produkty też są nie do pogardzenia. Dzięki nim bledną posłoneczne plamki i przebarwienia, a koloryt się wyrównuje.
Małżeńska rutyna – krem nawilżający
Emulsja silnie nawilżająca i krem nawilżający – najpierw był zachwyt, wychwalanie zalet, które z czasem ustąpiły przyzwyczajaniu. Dalej doceniam walory tych kremów, bo jak wiadomo pełne są skutecznych składników, tak jak kwas hialuronowy, ektoina, mocznik, olej kokosowy. Doskonale nawilżają, uelastyczniają, są sprawdzone, można na nich polegać, nie zawiodą, kiedy skóra jest przesuszona. Ich skuteczne działanie jest dla mnie tak oczywiste, że czasem nie zauważam jaki komfort zapewniają.
Związek z rozsądku – krem z filtrem
Wiem, że filtry są konieczne, że chronią przed UVA, UVB, VIS i IR i w ogóle bez nich w dzisiejszych czasach ani rusz. Dlatego stosuję, ze świadomością, że promieniowanie słoneczne to główna przyczyna starzenia się skóry. Jednak nie przepadam, bo filtry czynią krem cięższym i bardziej gęstym. Trochę inaczej z tricho-peelingiem, który naprawdę lubię. Za sprawą kwasu mlekowego i mocznika oczyszcza skórę głowy (i niemalże umysł), odświeża, pobudza (prawie do myślenia), czuję lekkość po jego użyciu. Tylko często nie mam czasu przed myciem włosów na to żmudne wcieranie. Ale jak już się zmobilizuję, przeprowadzę procedurę to wiem, że było warto.
Zdarzają mi się także inne relacje, przelotne znajomości, szybkie numerki i nieszczęśliwe miłości. Jednak o nich nie będę się rozpisywać, ponieważ przeważnie z ich skutków nie jestem zadowolona.
Nowy rok, nowy początek, nowe plany i postanowienia. I chociaż miniony czas boleśnie pokazał, że nieprzewidziane okoliczności mogę pokrzyżować szyki to jednak w kwestii pielęgnacji i dbania o siebie możemy coś postanowić i tego się trzymać. Oby tylko zdrowie dopisało. Jak dobrze pójdzie to może za kilka miesięcy uda się zdjąć maski i pokazać światu nasze popandemiczne oblicze. Aby cera była wtedy wypielęgnowana i promienna, a nie zmęczona i zbolała trzeba się o nią troszczyć. Oto kilka moich noworocznych postanowień urodowych, które już wprowadzam w życie, żeby sprawić sobie trochę przyjemności a wiosną lepiej wyglądać.
Demakijaż cery na różne sposoby
Zwykle oczyszczając twarz idę utartą ścieżką, czyli sprawdzony płyn micelarny, żel z wodą, ulubiony tonik. A teraz korzystając z wolnych wieczorów zamierzam powoli testować różne formy demakijażu i oczyszczanie cery. Wypróbuję olejki, do których do tej pory podchodziłam z rezerwą, żeby przekonać się, że te nowoczesne nie zostawiają zbyt tłustej warstwy na skórze, a za to dostarczają jej odżywczych witamin. Częściej będę sięgała po moje kosmetyczne odkrycie, czyli masełko emoliencyjne, którego stosowanie jest prawdziwą przyjemnością – dokładnie usuwa zanieczyszczenia, do tego nawilża, lekko natłuszcza, zmiękcza i uelastycznia naskórek. Redukuje wszelkie szorstkości przesuszenia. Po nim skóra jest tak delikatna i gładka, że aż szkoda krem nakładać.
Regularny peeling
Do tej pory pilingowałam skórę twarzy jak mi się przypomniało, a teraz postanawiam to robić regularnie, 2 razy w tygodniu. Pobudzi to i usprawni odnowę komórkową, uczyni cerę odświeżoną, ożywioną i gotową na przyjęcie dobroczynnych składników aktywnych. Do tego dołożę lotion złuszczający na noc, którego moja skóra nie zna. Ten błyskawicznie nawilża, wygładza, rozświetla i wyrównuje koloryt cery. Przywraca blask, a tego mi trzeba.
Mocne kuracje
Kiedy jak nie zimą stosować retinol. Dlatego zafunduję sobie solidną dawkę tego odmładzacza aplikując go 3 razy w tygodniu na noc w ampułkowym stężeniu 0,4% i codziennie w formie kremu. Retinol to przecież jedna z najbardziej skutecznych substancji przeciwstarzeniowych. Zwiększa syntezę kolagenu i elastyny, poprawia gęstość i napięcie skóry, spłyca zmarszczki i regeneruje. Do tego dodam witaminę C znaną ze swoich antyoksydacyjnych i rozświetlających właściwości, która rozjaśnia przebarwienia i eliminuje problem zmęczonego wyglądu. Moja systematyczność na pewno zostanie nagrodzona gładszą, bardziej jędrną i promienną cerą z mniej widocznymi zmarszczkami.
Wieczorna troska o oczy
Dotychczas, przyznaję stosowałam kremy pod oczy głównie na dzień, a tymczasem powinno się je wklepywać również na noc, przed snem. I tak też postanawiam robić korzystając z nawilżającego działania kwasu hialuronowego i ektoiny, kojącego d-panthenolu i alantoiny, odmładzającego retinolu i peptydów. Moje staranie przyniosą efekt w postaci promiennego spojrzenia, mniej zauważalnych zmarszczek, braku opuchnięć i cieni. Oczom należy się wiele uwagi, ponieważ pracują na pełnych obrotach, kiedy godzinami ślęczę przed monitorem komputera.
Ćwiczenia twarzy
Nie tylko ciało trzeba ćwiczyć, twarzy też przyda się trochę gimnastyki wzmacniającej połączonej z masażem. Słabe, wiotkie mięśnie oznaczają szybsze wiotczenie skóry, a co za tym idzie, pojawianie się „chomików” i drugiego podbródka. 7 minut ćwiczeń codziennie podobno wystarczy, do tego masaż z odżywczym olejkiem i cyrkulacja limfy pobudzona, owal twarzy podniesiony, chomiki schowane.
Długie rytuały pielęgnacji cery
Czego jak czego, ale tzw. wolnego czasu na pewno mam więcej, nie ma wyjść do kina, teatru, spotkań i imprez. Wieczorne godziny spędzam głównie w domu, więc pozwolę sobie na nieśpieszne pielęgnacyjne rytuały, wieloetapowy demakijaż, relaksujące kąpiele, staranne peelingi połączone z masażem, powolne wklepywanie kremów, serów i masek delikatnymi ruchami i długi sen, który jest najlepszym upiększaczem.
To moje postanowienia na najbliższe miesiące, kiedy zapewne będziemy jeszcze w swego rodzaju izolacji. Ale jeśli teraz zadbam o sobie, to nie będę się wstydziła swojej cery, kiedy wreszcie oderwę się od monitorów wszelkich i wyruszę do ludzi. Życzcie mi wytrwałości i konsekwencji, bo tylko to gwarantuje rezultaty.